W tym dziale postanowiłem opisać kilka ciekawostek z linii Lublin - Stalowa Wola Rozwadów. Ponieważ cała linia ma niesłychanie bogatą historię, ograniczyłem się do szlaku Lublin LbA - Lublin Zemborzyce. Temat linii Rozwadowskiej poruszam wyłącznie dlatego, że jej historia ma kilka punktów wspólnych ze stacją Rury i oczywiście p.odg Lublin Most. Gdyby chcieć opisać szczegółowo historię całej linii, najprawdopodobniej powinna w tym celu powstać osobna, całkiem obszerna strona. Niemniej jednak biorę pod uwagę przekazanie redagowania tego działu miłośnikom skupionym ściśle na badaniu historii linii Rozwadowskiej. Na razie skupmy się jednak na odcinku leżącym jeszcze w granicach lubelskiego węzła kolejowego.
Zmiana przebiegu od mostu kolejowego do stacji Lublin Zemborzyce
Największe zmiany przebiegu linia przeszła w latach 20. na odcinku od Niedrzwicy Kościelnej do Wilkołaz, ja jednak skupiam się na działaniach jakie poczynili Niemcy w okresie okupacji. Równolegle z budową posterunku odgałęźnego "Most" szlak do Zemborzyc znacznie wyprostowano. Można powiedzieć, że około jednej trzeciej szlaku zmieniło swoje położenie. Największych zmian dokonano najbliżej Lublina. W zasadzie, pierwsze dwa kilometry szlaku zamieniły się miejscami z obecną ulicą Janowską. Prawdopodobnie w tym samym czasie usypano nasyp pod łącznicę do Rur, której wybudować Niemcy już nie zdążyli.
Do niedawna myślałem, że przekładka toru na nowe miejsce realizowana była w latach 1942 - 43 Okazuje się, że są poważne poszlaki co do tego, aby za datę przebudowy przyjąć dopiero kwiecień 1944 roku. Babcia Pani Agnieszki, czytelniczki naszej strony, która pomogła mi rozwikłać zagadkę katastrofy opisanej tutaj pamięta bowiem, że to właśnie to wydarzenie przyczyniło się do przełożenia przebiegu linii już na nowe miejsce. Tam prawdopodobnie ułożono już zupełnie nowy tor. Stare torowisko uległo znacznemu uszkodzeniu wskutek katastrofy i zostało wyłączone z ruchu. W tym miejscu serdeczne podziękowania dla naszej informatorki i oczywiście jej babci!
Fragment mapy ukazujący dawny przebieg linii już po likwidacji stacji Wrotków:
Plany budowy lokomotywowni i stacji rozrządowej
Po nieukończonej lokomotywowni pozostały kanały do naprawy taboru (pierwsze zdjęcie), zaś dowodem na to, że miały tam istnieć dodatkowe tory stacyjne jest znacznie poszerzony przepust nad rowem melioracyjnym (drugie zdjęcie).
|
|
Jeszcze do niedawna o planach rozbudowy Lubelskiego Węzła Kolejowego w czasie okupacji niemieckiej wiedziałem tylko tyle, ile można było usłyszeć z opowiadań i odnaleźć w terenie, a pozostałości było niewiele, tyle ile udało się uchwycić na powyższych zdjęciach. Temat zlekceważyłem, uznałem, że inwestycja została porzucona w bardzo wczesnym stadium. Dopiero zdjęcie lotnicze z lata 1944 uświadomiło mi, jak bardzo się myliłem. Planowana parowozownia na 140 maszyn i ogromna stacja rozrządowa, to nie tylko plotki. Na zdjęciu widzimy, że inwestycja była najprawdopodobniej realizowana do samego końca panowania Niemców na tym terenie. Była bardzo zaawansowana w swojej realizacji, a fakt że do dziś pozostało z niej tylko tak niewiele, zawdzięczamy zapewne radzieckim trofejszczykom i wszechobecnym ogródkom działkowym, pod budowę których zniwelowano większość pozostałości.
Sam rozmach prac rzeczywiście zdumiewa. Analizując widoczny na tym zdjęciu szlak, można stwierdzić, że linia w tym miejscu była nie tylko dwu, ale wręcz wielotorowa (bliżej mostu widzimy wagony odstawione wzdłuż linii w kilku rzędach.) Z kolei w rejonie obecnej ulicy Lipskiej widzimy równię stacyjną przygotowaną pod kilkadziesiąt torów. To, co zachowało się z budowanego przez Niemców przepustu, to nawet nie połowa planowanej budowli, na zdjęciu widzimy zachowany wykop pod dalszą część, który dziś jest już zniwelowany. Widać dużą liczbę torów, pogrupowanych w różnych miejscach wzdłuż linii, która na tym zdjęciu leży już oczywiście w nowym przebiegu.
Temat jest bardzo ciekawy. Tak dużo kolejowej infrastruktury, z której do dziś nie pozostało prawie nic. Niestety jak na razie mam zbyt mało materiałów i wiedzy, aby temat tej stacji zgłębiać jeszcze bardziej. Myślę, że zdjęcie jest bardzo dobrym punktem wyjścia do prowadzenia dalszych badań w terenie. Nie sądzę, aby oprócz zdjęć lotniczych zachowały się do dziś inne materiały dotyczące tamtego miejsca.
Fragmenty skanu fotografii lotniczej, wykonanej w sierpniu 1944 roku, pochodzącego z zasobów National Archives at College Park.
Stacja Wrotków
To kolejna ciekawostka. Zaznaczona była na wszystkich mapach do początku lat ''30. Później już żaden dokument o niej nie wspomina. Oczywiście stacja stała przy dawnym przebiegu linii, czyli przy obecnej ulicy Janowskiej. W przekazach ustnych pojawia się relacja, że do początku lat ''90 budynek stacji był zachowany i istotnie stał przy ulicy. Ja śladów ani dokumentów po takiej budowli nie odnalazłem.
Stacja Wrotków, ta przedwojenna często mylona jest przez ludzi z okolicy z posterunkiem odgałęźnym Wrotków, który pobudowali Niemcy w celu odgałęzienia łącznicy do Rur. Ten posterunek stał oczywiście już przy nowym przebiegu linii, choć ja na jego ślady nie natrafiłem.
Poniżej fragmenty dwóch map z około 1917 roku, na których zaznaczona jest stacja Wrotków oraz fragment schamatu z okresu międzywojennego:
Dwutorowość linii
I tu kolejna zagadka. Prawie na całej długości od Lublina do Rozwadowa nasyp jest szeroki, na tyle aby pomieścić dwa tory. Byłem przekonany, że przynajmniej przez krótki okres czasu niektóre szlaki linii były dwutorowe. Okazuje się jednak, że byłem w błędzie. Za sprawą poszerzenia nasypu również stali Niemcy, którzy istotnie planowali drugi tor. Sprawy jednak potoczyły się podobnie jak w przypadku łącznicy Wrotków - Rury. Wykonano podbudowę, nasypy i przekopy, jednak w ułożeniu toru przeszkodził zbliżający się front. Podobno gdzieś, w jakimś urzędzie w Wilkołazie znajdują się dokumenty będące dowodem na tę wersję wydarzeń. Ja niestety do tych dokumentów dostępu nie mam, przytaczam tylko relację ludzi zainteresowanych badaniem tej linii. Jeżeli chodzi o pozostałości infrastruktury np. postumenty po semaforach, sprawa jest bardzo prosta. Podczas kapitalnego remontu linii w latach ''60 Nowy tor kładziono równolegle do starego, tak aby płynność ruchu była zachowana podczas prac. Można więc wyciagnąć wniosek, że tuż po wojnie tor leżał po przeciwnej stronie nasypu niż obecnie i stąd bierze się mylne wrażenie dwutorowości linii.
(To wersja miłosników - specjalistów od linii Rozwadowskiej :-)
Kolejna poszlaka sugerująca jednotorowość linii została niejako przemycona w tekście dotyczącym katastrofy kolejowej, którą opisałem tutaj. Tekst ten pochodzi z Nowego Głosu Lubelskiego z 2 - 3 kwietnia 1944 Skan tej gazety znajduje się w bibliotece cyfrowej UMCS, ja na jego trop natrafiłem dzięki Pani Agnieszce Maliszewskiej.
"Linia ta jest jak wiadomo, jednotorowa" Oczywiście, jest możliwe, że autor tekstu odniósł się wyłącznie do szlaku Lublin - Zemborzyce, ale z dużym prawdopodobieństwem można by przyjąć, że raczej cała była jednotorowa. Jeżeli w 1944 roku była nadal jednotorowa, to taka już do końca wojny została, bowiem armia czerwona miała w zwyczaju raczej rozbierać, niż dokładać dodatkowe tory :-)
Lublin - Lublin Zemborzyce
Do chwili modernizacji z 2020 - 21 roku, był to jedyny dwutorowy i do tego zelektryfikowany szlak tej linii. Korzystając z poszerzonego nasypu, w 1974 roku wybudowano drugi tor do Zemborzyc a dwa lata później obydwa tory zelektryfikowano. Powody były dwa. Po pierwsze przeniesienie części manewrów związanych ze zmianą trakcji poza zatłoczoną stację Lublin. Po drugie chęć budowy kolei aglomeracyjnej, a przynajmniej turystycznej, tak aby mieszkańcy Lublina mogli nad Zalew Zemborzycki dotrzeć koleją. Z tego powodu powstał nieczynny już dziś przystanek osobowy Lublin Zalew. Podobno w sezonie pociągi osobowe z Chełma, a były to głównie EZT EN57 miały przedłużone trasy do stacji Lublin Zemborzyce. W innych przekazach pojawia się wahadło relacji Minkowice - Zemborzyce, ale z tego co wiem, połączenie było jedynie testowane i ze względu na niewielkie zainteresowanie podróżnych nie weszło na stałe do rozkładu jazdy. W latach 90. atrakcyjność obiektów rekreacyjnych przy Zalewie Zemborzyckim spadła, a nieliczni wczasowicze znacznie częściej wybierali komunikację autobusową. Z tych względów zamknięto przystanek Lublin Zalew i nawet pociągi osobowe stałego kursowania przestały się tam zatrzymywać. Mimo wszystko trakcja elektryczna nadal na tym szlaku była używana. Do połowy lat 90. w Zemborzycach trakcję z elektrycznej na spalinową zmieniały pociągi towarowe, głównie te z surówką z Huty Stalowa Wola do Lubelskiej Odlewni Żeliwa. Poz koniec pierwszej dekady wieku kilkakrotnie zdarzyło się, że przy okazji Dni Techniki Kolejowej a także Dnia Kolejarza, uruchomiono dodatkowy, promocyjny pociąg relacji Lublin - Lublin Zemborzyce. Był to elektryczny zespół trakcyjny EN57. Nie licząc kilku pociągów roboczych, prowadzonych elektrowozami serii ET22, w związku z modernizacją stacji Lublin Zemborzyce, było to jedno z ostatnich użyć sieci trakcyjnej przed modernizacją całej linii. Po ostatniej modernizacji, cały odcinek pomiędzy Lublinem Głównym a Stalową Wolą Rozwadów został zelektryfikowany, jednak dwutorowy pozostał jedynie szlak Lublin Główny – Lublin Zemborzyce. Tak naprawdę szlak ten obecnie dzieli się jeszcze na dwa, pomiędzy Lublinem Głównym, a Zemborzycami powstał bowiem nowy posterunek, Lublin Rury, stanowiący odgałęzienie nowo wybudowanej łącznicy do linii warszawskiej. Nieco więcej o nowym posterunku [tutaj].
Poniżej zdjęcie peronu przystanku Lublin Zalew oraz fragment radzieckiej mapy z 1977 roku, na której zaznaczono przystanek:
Obecnie peronów przystanku Lublin Zalew już nie ma. Zostały rozebrane podczas modernizacji szlaku. Powyższe zdjęcia należy więc traktować jako historyczne, zarówno te, czarno-białe, pochodzące z archiwum Teatrnn.pl (1974 fot. J. Trembecki) Jak i kolorowe, wykonane już w czasie gdy strona niniejsza funkcjonowała (2013)
Kilka innych historycznych zdjęć z tego szlaku. Pierwsze dwa przedstawiają parowóz na linii jeszcze niezelektryfikowanej, trzecie zaś widok już po elektryfikacji szlaku. Warto zwrócić uwagę, że na drugim zdjęciu widać drewniane słupy linii energetycznej opisanej [tutaj]. Zdjęcia podesłał Pan Wojciech Turżański.
Jak już wcześniej wspomniałem, tematem zająłem się raczej pobieżnie. Jeżeli jednak ktoś z odwiedzających stronę ma jakieś ciekawe informacje zwłaszcza dotyczące przebudowy linii w dwudziestoleciu międzywojennym, bardzo proszę o kontakt. Wszystkie zebrane materiały przekażę zaprzyjaźnionemu miłośnikowi kolei Panu Markowi Boguszowi, który specjalizuje się właśnie w badaniu dawnego przebiegu linii pomiędzy Niedrzwicą kościelną a Wilkołazem.