Powiem szczerze, że taką tablicę widzę drugi raz w życiu. Jeszcze tylko na jakiejś stacji na Pomorzu widziałem podobną, jednak tam, po odsunięciu suwaka "Zajęty" Ukazywał się czarny napis na białym tle "Wolny" Przy renowacji mojej tablicy zrezygnowałem z wpisywania "Wolny". Notatki, które znajdują się w tych polach, są zbyt cenne.
Prawie w każdym polu zapisany jest telefon do p.odg. Most: "Most - 1588"
W jednym z pól także do Motycza: "Motycz - 1578"
Jest też telefon (pewnie nieaktualny :-) do tajemniczego Pana Polakowskiego i jeszcze kilka nieczytelnych. Napis "Most - 1588" jest w prawie każdym okienku, ten numer musiał być więc bardzo często używany. W tym miejscu zostaje obroniona teza mojego dziadka, który zawsze z przekonaniem mówił, że posterunek w widełkach linii nazywał się właśnie Most!
Zapiski bardzo cenne, dlatego zostały zakonserwowane w swojej oryginalnej formie.
Kolejne niewiadome:
Od kiedy do kiedy tablica funkcjonowała? Przypuszczam, że od początku istnienia stacji. Ale do kiedy? Przecież obecnie na żadnej stacji posiadającej mechaniczne USRK nie ma obowiązku używania tablic zajętości torów. Podejrzewam, że tablice wyszły z użycia wraz z wprowadzeniem w 1970 roku obowiązku prowadzenia przez dyżurnych ruchu kontrolek zajętości torów w formie papierowej. Ten obowiązek nakładają właśnie przepisy R1 (Obecnie IR1). Przed 1970 rokiem jako takich przepisów ruchowych nie było, wszystkie kwestie regulowały PET (przepisy eksploatacji technicznej)
Dlaczego sześć suwaków?
Nie mam pojęcia. Czyżby jeden suwak był od żeberka? Ale którego, przecież były dwa, dlaczego nie było siedmiu suwaków... Nie, żeberka nie są na pewno torami głównymi, powód musi być inny.
Jedna z hipotez: Tablice były produkowane wyłącznie w określonych wymiarach, np. tylko z parzystą ilością pól. Jeżeli na jakiejś stacji nie było tylu torów, jedno pole pozostawiano puste.
Druga hipoteza: Być może przysyłano tablice zakładając, że w przyszłości może zajść potrzeba rozbudowy stacji. Patrząc na tablicę z Rur dochodzimy do wniosku, że jeśli to prawda, kolejny tor, siódmy dobudowywano by po stronie lasu!
Tak, czy inaczej tablica ta jest niezwykle cennym eksponatem. Dla mnie dodatkowo ma wartość sentymentalną, być może sześćdziesiąt lat temu pracował na niej mój dziadek...
Obecnie tablica wisi na ścianie mojego pokoju. Gdyby kiedykolwiek w Lublinie powstało muzeum kolejnictwa z prawdziwego zdarzenia, chętnie tablicę przekazałbym na jego rzecz. Na razie wolę ją jednak zachować, aby po tak wielkim trudzie po raz kolejny nie wylądowała na wysypisku.